2 5 latek nie mówi forum

Mam 2,5 l. synka, lada dzień urodzi mi się drugi. Nie wiem jak mam reagować na jego obgryzanie paznokci :/ obgryza od ok 2 tyg w sytuacjach które wzbudzają w nim dobre lub złe emocje - jest czymś zaciekawiony i obserwuje (traktor, zwierzęta Dwu i pół latek mówi tylko mama - forum RODZICE I DZIECI - dyskusja Mój syn ma dokładnie 2 lata i 9 miesięcy i mówi tylko: mama, tata, ba, nie, ela (eja woła na - GoldenLine.pl Oferty pracy Profile pracodawców Centrum kariery пропозиції роботи Od razu uprzedzam to nie provo, to temat na powaznie, z lekkim przymrozeniem oka. wszystkie mamy 2,5 -3 latkow opowiadaja ze ich dzieci licza do ok. 10, do 3 liczy chyba kazde. moj nie chce w Mamusie!!!Mam pytanie moj 4,5 letni synek bardzo glosno mowi. Zauwazylam tez ze bardzo glosno musi miec zalaczony tv przy ogladaniu bajek.Troche mnie to martwi.Jesli mowi sie do niego szeptem to slyszy bardzo dobrze.Certyfikat sluchu przy urodzeniu dostal i nigdy nie mial jakichkolwiek problemow z uszkami.Czy to etap przejsciowy czy moze wybrac Moje dziecko mówi niewyraźnie. Rozwój mowy dziecka to proces, który zaczyna się już w chwili poczęcia. We wczesnym etapie ciąży zaczyna się kształtować aparat artykulacyjny, w późniejszym natomiast dziecko uczy się ssać kciuk. Tuż po narodzinach możemy zaobserwować odruch ssania, który jest niezwykle istotny w procesie nonton film miracle in cell no 7 sub indonesia. #1 Witam! Jestem mamą 3-letniego chłopca. Pawełek jak do tej pory nie mówi, jedynie "po swojemu". Już zaliczyliśmy logopedę, która stwierdziła że syn jest "opóźniony w rozwoju", i skierowała nas do neurologa. Oczywiście tam poszliśmy, a pan doktor stwierdził po przebadaniu małego i kilku pytaniach , że syn absolutnie opóźniony nie jest, tylko "musi się przełamać". Dostał lek Nootropil 33%, który stosuje się u dzieci z problemami dyslektycznymi, ale póki co nie ma efektów:-(, tylko kilka słów. A oto one: Aga, Ania, konie, jajo, mamo, tato... a reszta to skracanie do jednej sylaby i mowa w stylu "Kali jeść, Kali spać". Naprawdę się martwię i męczy mnie już jak po raz n-ty słyszę pytanie w stylu: "to on jeszcze nie mówi?". Proszę, napiszcie jakie macie doświadczenia z mową u Waszych dzieci, bo tracę nadzieję... Dodam, że mały wszystko rozumie i ogólnie jest mądrym dzieckiem. reklama #3 Edziu ja coprawda mam 2 letniego synka ktory nie mowi i mam nadzieje ze to jeszcze nic złego choć troche zaczynam sie martwić, ale mam w rodzinie u brata dzieciaka który zaczął mówić dopiero w wieku 4 lat. Do tych 4 nie mówił praktycznie nic ręka tylko pokazywał co chce. I potem nagle zączął mówić bez lekarzy po prostu z dnia na dzień jego słownik był bardziej zasobny, dziś ma 13 lat i rozwija się zupełnie normalnie po prostu zaczął mówić troszke pózniej. Chyba każde dziecko ma indywidualny tryb rozwoju moze twoje dziecko przoduje w czymś innym niz mowa? Myśle ze konsultacja lekarska jak najbardziej jest potrzebna ale napewno wszystko z nim w porządku tylko potrzebuje na to ciut więcej czasu niz inne dzieci. Moj najstarszy synek mówił bardzo wcześnie no a młodszy bardzo dobrze rozwija się fizycznie więc myśle ze i mowa przyjdzie z wiekiem i czasem. Tak będzie i u was. Trzymam kciuki i Pozdrawiam z sierpnia #4 witaj edzia,ja jeszcze pare miesiecy temu tez borykalam sie z tym samym problemem co Wy,moj Maciek tez nie mowil w wieku 3 i 3 miesiecy zaczal miesiac pozniej sam!!!!naprwde sam!!!!ja sie zamartwialam i na kazdej wizycie u lekarki pytalam co z tym dalej a ona mi spokojnie nic,chlopcy tak maja ze pozniej zaczynaja!!!szczerze nie ddowierzalam juz mial mysli typu ze nie slyszy i dlatego nie mowi,maly moj zachowywal sie calkiem normalnie,rozumial wszystko mowil pare prostych wyrazow typu mama,tata,baba kaka i pare innych,owszem rozwazalam wizyte u lekarza ale tak jak pisze obylo sie bez tego wydaje mi sie ze Twoj synek tez sam zacznie gadac tylko moze troszku pozniej,bo jak mowi i rozumie proste slowa to slyszy tylko musi sie odblokowac sam i moze potrzebuje wiecej czasu niz inne dzieci napisz jak ppostepy pozdrawiam #6 dzięki dziewczyny za pocieszenienaprawdę dodałyście mi otuchy! lekarz stweirzdił coś w tym stylu, że "w pewnych sprawach wyprzedza swój rozwój i dlatego się blokuje", ale wiecie jak to jest, jak się tyle czeka to wszystko się wydaje naciągane. tym bardziej że otrzymałam 2 przeczące sobie diagnozy. Pawełek ogólnie dużo mówi, tylko po swojemu. Końcem lutego mamy i ść na kolejną wizytę by sprawdzić postępy po zastosowaniu leku, ale nie mamy póki co czym się pochwalić... witaj edzia,ja jeszcze pare miesiecy temu tez borykalam sie z tym samym problemem co Wy,moj Maciek tez nie mowil w wieku 3 i 3 miesiecy zaczal miesiac pozniej sam!!!!naprwde sam!!!!ja sie zamartwialam i na kazdej wizycie u lekarki pytalam co z tym dalej a ona mi spokojnie nic,chlopcy tak maja ze pozniej zaczynaja!!!szczerze nie ddowierzalam juz mial mysli typu ze nie slyszy i dlatego nie mowi,maly moj zachowywal sie calkiem normalnie,rozumial wszystko mowil pare prostych wyrazow typu mama,tata,baba kaka i pare innych,owszem rozwazalam wizyte u lekarza ale tak jak pisze obylo sie bez tego wydaje mi sie ze Twoj synek tez sam zacznie gadac tylko moze troszku pozniej,bo jak mowi i rozumie proste slowa to slyszy tylko musi sie odblokowac sam i moze potrzebuje wiecej czasu niz inne dzieci napisz jak ppostepy pozdrawiam jejku, nie wiesz nawet jak Ci zazdroszczę! Ja to już czasami myślę że on się nigdy nie odblokuje:-(i czarne scenariusze mam przed oczyma... ale mam nadzieję już niedługo się rozgada:-) Edziu ja coprawda mam 2 letniego synka ktory nie mowi i mam nadzieje ze to jeszcze nic złego choć troche zaczynam sie martwić, ale mam w rodzinie u brata dzieciaka który zaczął mówić dopiero w wieku 4 lat. Do tych 4 nie mówił praktycznie nic ręka tylko pokazywał co chce. I potem nagle zączął mówić bez lekarzy po prostu z dnia na dzień jego słownik był bardziej zasobny, dziś ma 13 lat i rozwija się zupełnie normalnie po prostu zaczął mówić troszke pózniej. Chyba każde dziecko ma indywidualny tryb rozwoju moze twoje dziecko przoduje w czymś innym niz mowa? Myśle ze konsultacja lekarska jak najbardziej jest potrzebna ale napewno wszystko z nim w porządku tylko potrzebuje na to ciut więcej czasu niz inne dzieci. Moj najstarszy synek mówił bardzo wcześnie no a młodszy bardzo dobrze rozwija się fizycznie więc myśle ze i mowa przyjdzie z wiekiem i czasem. Tak będzie i u was. Trzymam kciuki i Pozdrawiam z sierpnia Również pozdrawiam sierpnióweczki!:-)ja zostałam w końcu lipcóweczką:-) Ostatnio edytowane przez moderatora: 12 Styczeń 2010 #7 Cześć Edzia! Ja też mam 3 letniego synka Pawełka i też mówi jeszcze słabo. Nie buduje zdań tylko właśnie coś w stylu - ja jeść, ja iść. Odkąd zaczął chodzić do przedszkola jego słownictwo co prawda się poszerzyło, ale cały czas czekam na to, że może w końcu jakoś się przełamie i zacznie mówić całymi zdaniami. Pozdrawiam :-) #8 Ostatnia edycja: 22 Sierpień 2021 #9 Hej mój Mati za kilka dni kończy 3 latka i praktycznie od niecałego miesiąca mówi coś więcej niż tylko mama, tata, Kuba, dzidzia, aaaa:-) a i teraz nie buduje zdań, i ucina koniec lub początek wyrazów mówiąc np Mati pi (śpi)i wiele wyrazów po swojemu np papija (papryka):-) tak więc głowa do góry bo pewnie i z twoim synkiem jest wszystko ok a jeszcze chwilkę i na pewno się rozgada to wtedy będziesz marzyła żeby przymknął się choć na minutkę żeby przestać odpowiadać na miliony pytań:-);-) Pozdrawiam reklama Wątek: Wymawianie 'T" zamiast "K" 26 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 21215 Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 IP: Poziom: Przedszkolak 7 czerwca 2011 18:12 | ID: 553060 Czy uważacie, że 2 i pół letnie dziecko wymawiające literkę "t" zamiast "k" np. nie kotek tylko totet z tego wyrośnie? Czy jest to jakaś wada wymowy? proszę Was o opinie. 7 czerwca 2011 18:22 | ID: 553064 Tak to jest wada wymowy. I z tego co się orientuję ona przechodzi samoistnie najpóźniej ze wszystkich. Dzieci które zamiast K mówią T dodatkowo zamiast G wymawiają D. Tymek ma taką wadę. Póki co stwierdzono, że na logopedę jest jeszcze za wcześnie. 2 asiawojtekkarolcia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 7 czerwca 2011 18:30 | ID: 553067 Kasia a kiedy jest odpowiedni wiek na pójście do logopedy z tą wadą? 7 czerwca 2011 18:43 | ID: 553073 asiawojtek karolcia (2011-06-07 18:30:29)Kasia a kiedy jest odpowiedni wiek na pójście do logopedy z tą wadą? ...Asiu, włączę się w Waszą dyskusję... pamiętam, że nasz młodszy syn również w wieku dwu i pół, a może trzech lat nie wymawiał poprawnie literek T i K... zgłosiłam się z tą sprawą do logopedy i usłyszałam to samo , co mówi Kasia - Mama Tymka... wg zaleceń z taką "wadą" wymowy należy zgłosić się do logopedy po ukończeniu przez dziecko czwartego roku życia... 7 czerwca 2011 18:57 | ID: 553077 My logopedę mamy w przedszkolu - wg niego Tymek nie wymaga jeszcze ćwiczeń bo to samo może przejść. 5 asiawojtekkarolcia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 7 czerwca 2011 19:00 | ID: 553082 aha, dzięki kobiety. Wojtka bratanica ma właśnie taką wadę i stąd właśnie moje pytanie. 7 czerwca 2011 19:01 | ID: 553083 Mama Tymka (2011-06-07 18:57:28)My logopedę mamy w przedszkolu - wg niego Tymek nie wymaga jeszcze ćwiczeń bo to samo może przejść. ...Kasiu, masz rację - nie każde dziecko potrzebuje pomocy w nauce wymawiania literek, to może przejść samo, jednak z pomocą rodziców - tak mi się wydaje:-) 7 czerwca 2011 19:24 | ID: 553110 Inka moja siostra również ma taką wadę. Ponoć samo przejdzie... 8 asiawojtekkarolcia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 7 czerwca 2011 19:26 | ID: 553114 LusiaKlusi a (2011-06-07 19:24:48)Inka moja siostra również ma taką wadę. Ponoć samo przejdzie... w jakim wieku jest Inka? 9 oaza Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 12-10-2010 14:59. Posty: 1642 7 czerwca 2011 20:25 | ID: 553147 i my się "zapisujemy do klubu" Mati nie powie ani k ani g... 10 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 7 czerwca 2011 20:43 | ID: 553170 marcel nie wymawia,ale wiem,że ma jeszcze czas. mikołaj niestety też ma ten problem. mamy ćwiecznia od logopedy,ale nie pomagają. w 5-latkach będzie miał logopedę w p-lu i liczę,że się uda opanować tę wadę. nie wymawia k i g 7 czerwca 2011 21:07 | ID: 553206 My nie mamy problemu właściwie z zadnymi literkami prócz R,ale i ono zaczyna juz Julce coraz lepiej wychodzić. O, czasem ma kłopot z wyrazami typu: przedmioty, pszczoły, przecież. Takie połączenia głosek zamienia na: nietmioty, ścioły, siecieź. Ale ma 3 latka, więc nie sądzę, by to juz był poważny kłopot. Z tego, co sie orientuję maksymalnie do 5 r. ż. dziecko powinno posiąść umiejetność prawidłowej wymowy. 7 czerwca 2011 22:43 | ID: 553337 Moja młodsza o 15 lat siostra do 7 roku życia miała problemy z "s" i "c", zarówno w pisowni jak i w mowie. Pamiętam jak się uczyła pisać, przychodziła czasem do mnie i się pytała "Ania, przez jakie "s" się pisze "ser" i na karteczce pokazywała mi literki "s" i "c". 13 Alina63 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21. Posty: 18946 7 czerwca 2011 22:43 | ID: 553338 uważam , że powinnaś z dzieckiem udać się do logopedy i wyjaśnić swoje wątpliwości . Dowiesz się też , kiedy możecie rozpocząć terapię , dostaniesz przykłady zabaw z dzieckiem . ... 7 czerwca 2011 22:53 | ID: 553352 asiawojtek karolcia (2011-06-07 19:26:45) LusiaKlusi a (2011-06-07 19:24:48)Inka moja siostra również ma taką wadę. Ponoć samo przejdzie... w jakim wieku jest Inka? 3 lata i miesiąc. 15 asiawojtekkarolcia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 7 czerwca 2011 22:57 | ID: 553356 Alina63 (2011-06-07 22:43:30)uważam , że powinnaś z dzieckiem udać się do logopedy i wyjaśnić swoje wątpliwości . Dowiesz się też , kiedy możecie rozpocząć terapię , dostaniesz przykłady zabaw z dzieckiem . ... to nie chodzi o moją KArolę, bo ona problemu z wymową nie ma Alino. Tak jak pisalam, chodzi o męża bratanicę. 16 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 12 czerwca 2011 07:33 | ID: 558206 Kuba ma problem jedynie z R ale z tego co słyszę zamiana K na T to dość powszechne. 17 kaliope Zarejestrowany: 25-10-2009 17:48. Posty: 369 26 czerwca 2011 17:41 | ID: 571358 Dziecko w wieku 2 i pół lat ma prawo jeszcze nie wymawiać poprawnie głoski "K". Po ukończeniu 3 roku życia dziecko powinno wymawiać ją prawidłowo. Logopedzi zachęcają rodziców do poczekania z wymową tej głoski nawet do ukończenia przez dziecko 4 lat. Wynika to z tego, że jest to głoska tylnopodniebienna i trudna do wywołania. Dlatego logopedzi zaczynają terapię z dzieckiem, które ma ukończone 4 lata. Terapia i wywołanie prawidłowej realizacji głoski "K" przebiega dość długo, a niektóre ćwiczenia wywołują tzw odruch wymiotny u dzieci, to powoduje trudność w jej wywołaniu. Jeśli jednak u dziecka 3 letniego w dalszym ciagu występuje ta wada wymowy, zachęcam do wykonywania tego typu ćwiczeń: 1. wysuwanie szerokiego języka na brodę i nasladowanie sapania psa 2. naśladowanie chrapania lub charczenia 3. płukanie gardła wodą 4. naśladowanie połykania śliny 5. ssanie powoli cukierka, jogurtu, serka itp. - jogurt lub serek podawać małą łyżeczką i niech dziecko powoli je połyka 6. zlizywanie z talerzyka za pomocą języka serka, jogurtu, gęstego soku itp. 7. picie przez słomkę soku i powoli go połykanie. Proszę pamietać, że przy wymawianiu głoski "K" język powinien znajdować się na dole jamy ustnej przy dolnych zębach. Można dziecku pokazać przed lustrem i objasnić, że jak wymawia głoskę "K" to język opiera się o dolne zęby, tak jakby je wypychał. Pozdrawiam:) 18 asiawojtekkarolcia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 08-11-2010 23:11. Posty: 16694 26 czerwca 2011 17:43 | ID: 571361 19 kaliope Zarejestrowany: 25-10-2009 17:48. Posty: 369 26 czerwca 2011 17:46 | ID: 571366 Myślę, że te informacje w jakimś stopniu pomogą rodzicom i ich dzieciom w prawidłowej wymowie tej głoski:) 26 czerwca 2011 20:25 | ID: 571454 Moja Magda nie ma jeszcze 2 lat, więc na razie niczym się nie martwię (chyba nie powinnam?). Ogólnie słabo jej idzie nauka mówienia. Pomimo, że dużo jej czytamy i sporo rozmawiamy... Nakłaniam ją także do mówienia, lub wymyślam zabawy w których ona musi powtórzyć po mnie dane słowo. Troszeczkę niepokoi mnie fakt, że ona się szybko poddaje i niechętnie mówi (choć nigdy nie była karcona za to, że coś źle wymówiła - wręcz przeciwnie). Na dobrą sprawę zrozumieć można jedynie słowa Tata, Mama, Asia, daj, ja, tam. Kilka innych słów przekręca, ale są do zrozumienia (np. tat-tak, tadzia-madzia, kasia-kasza, ć-pić itp). Pozostałe słowa wymawia tylko na wyraźną prośbę (nigdy nie stara się mówić czegoś nowego sama) i w ogóle nie przypominają słowa-wzorca. Od dawna zamiast dźwięcznie wymawiać wyrazy, ona posługiwała się dziwnym gardłowym dźwiękiem bez otwierania ust (np. zamiast tu-wydaje dźwięk ku). Wiem, że z nauką mówienia jest podobnie jak z siadaniem i chodzeniem... Każde dziecko ma swój czas i nie ma co się dopatrywać nieprawidłowości zbyt wcześnie... Jednak czasem zaczynam się martwić, gdy w piaskownicy zdarzają się dzieci młodsze od Madzi, które mówią już płynnie pełnymi zdaniami. Jeszcze chciałąbym zapytać, czy ktoś z Was orientuje się kiedy dziecko "powinno" próbować łączyć wyrazy? Moja córcia nie zamierza tego robić :( Nawet jak proszę by powtórzyła po mnie np. mama idź, lub ja chcę... Zawsze mówi tylko jeden wyraz i koniec. Ostatnio edytowany: 26-06-2011 20:40, przez: myosotis2406 Na początku kwietnia br. doszło do tragedii. W miejscowości Wronki w woj. wielkopolskim zmarł 15-latek. Zasłabł podczas lekcji w Zespole Szkół nr 1 im. Powstańców Wielkopolskich. Sytuacja była wielkim ciosem dla najbliższych nastolatka, a także społeczności miejsce przybyła karetka pogotowia. Nieprzytomny 15-latek był reanimowany w szkole podczas lekcji. Następnie przetransportowano go do szpitala. Chłopiec zmarł mimo natychmiast rozpoczętej zajęła się prokuratura, która badała okoliczności śmierci chłopca. Zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok. Potrzebne były dokładniejsze badania, których wyniki dopiero po kilku miesiącach zostały 15-latka we Wronkach. Zasłabł na lekcji. Wyniki sekcji zwłokO przyczynie śmieci 15-latka poinformowało "Radio Poznań" w rozmowie ze służbami. Rozgłośnia przekazała, że chłopiec z miejscowości Wronki miał ukrytą wadę serca. "Prokurator otrzymał już pełną opinię biegłego medycyny sądowej" - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Łukasz przyczyną zgonu młodego mężczyzny było nagłe zatrzymanie krążenia o podłożu chorobowym. Sekcja ujawniła brak obrażeń zewnętrznych. Rzecznik dodał też, że we krwi 15-latka nie wykryto obecności alkoholu czy narkotyków. "Mogę jeszcze powiedzieć, że krew młodego człowieka została poddana badaniom histopatologicznym, chemicznym i toksykologicznym i te badania nie wykazały obecności alkoholu ani też narkotyków we krwi" - mówi Łukasz przekazanych przez prokuraturę informacji, pierwsza pomoc została udzielona poprawnie. W zdarzeniu nie brały też udziału osoby także: Dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Jak przygotował się MEiN?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.***** pis i k...22 godz. temuPewnie wina tuskaJadymy dalej22 godz. temuCo dziwne, nie był zaszpiony! .....Żartowałem ;)same ukryte wady ostatnio - dziecko zdrowe bez problemów a tu RAPTEM wyskakuje wada - ktoś to jeszcze kupuje? I dobrze jednego mlodego rencisty mniej Pytanie CZY?? nauczyciel{ka} podjął reanimacje chłopca zanim dotarło pogotowie, czy po prostu czekali bezczynnie na przyjazd karetki!?W szkolach tez zachecali do szczepien na covid !!! A niby przed szczepieniem lekarz bada,czy wskazane szczepienie ! Ale o tym ani me ani be ! Niepotrzebna Smierc..tragedia dla Rodziny RIPWystarczy niewykryta wada zastawki + nieleczone nadciśnienie, tętniak jako konsekwencja i tragedia gotowa. Przykre ale rodzice tutaj też są winni. Dzieci zawsze powinny być badane profilaktycznie na wady wrodzone serca. Ja tak zrobiłem moim dzieciom W szkołach, na lotniskach, w hotelach już wszędzie montują defibrylatory... Wszyscy po szczepionce umrą szybciej,to tylko kwestia czasu ,to jak rosyjska ruletka ,3 szczepionki w roku .Podajcie najistotniejsza informacje. Czy byl zapreparatowany. Zora Koroliow tez tak sobie do nieba poszedl i mnonstwo innych mlodych ludzi ostatniotragedia dla rodzicow i bliskich, smutekNo tak, a o przyjęciu wcześniej czegoś na większy katar - nic nie napisali Olga Tokarczuk stała się rozpoznawalna niczym Lech Wałęsa, Jurek Owsiak czy Magda Gessler. Jej opinie mogą albo kłaść mosty między Polakami, albo budować mury. Gdy Tokarczuk mówi, to nie jest czcze gadanie. Jej gesty i postawy mają znaczenie. Idiota to osoba niewykształcona, niezainteresowana gromadzeniem wiedzy, skupiona na sobie. W rozmowach z pracownikami uczelni często słyszę opinię, iż dzisiejsi studenci to idioci. Profesorowie żalą się, że muszą wykładać dla idiotów. Pytają, jak jest w liceach, gdzie pracuję. Czy moi uczniowie też nie chcą się uczyć? „Nieidioci” to w rozumieniu owych profesorów osoby o wysokich kompetencjach kulturowych, czyli oni sami. Czy moi uczniowie są na tyle kompetentni, aby pojąć różnicę między metaforą a metonimią, zrozumieć eseje Czesława Miłosza albo napisać poprawnym językiem dłuższy tekst? Uczeni ci przeoczyli rewolucję, jaka miała miejsce w pedagogice. W rozumieniu szkolnym kompetencja kulturowa, czyli bycie nieidiotą, to przymiot dziecka, jego otwartość na nowe doświadczenia, aktywność, chęć uczestniczenia w zajęciach przedszkolnych bądź szkolnych. W tym sensie wszystkie dzieci posiadają kompetencje (pomijam przypadki szczególne, kiedy te kompetencje są ograniczone, nigdy jednak nie występuje ich całkowity brak), nie są zatem idiotami. Mają najważniejszy przymiot, jakim jest podmiotowość, cecha, która daje im prawo wpływania na przebieg lekcji, kształtowania innych uczestników, także osobę prowadzącą zajęcia. Na starcie idiotów nie ma. Szkoła, czyli jak ludzie idiocieją Paradoksalnie najbardziej kompetentne są dzieci najmłodsze, takie, które jeszcze niczego się w przedszkolu bądź szkole nie nauczyły, potem ich kompetencje gwałtownie maleją, tzn. tracą ów przymiot, jakim jest otwartość, aktywność i poczucie, że odniosą w trakcie nauki mnóstwo sukcesów. Innymi słowy, idiocieją. Gdyby zbadać aktywność dzieci na lekcjach, wyszłoby, że na pytanie nauczyciela las rąk podnosi się w klasie pierwszej (sytuacja powtarza się w liceum), natomiast w ostatniej spada nieomal do zera. Ma się wrażenie, że maturzyści to banda idiotów. Moje liceum od lat uczestniczy w wymianie doświadczeń ze szkołami z Europy Zachodniej. Uczniowie z tych krajów dziwią się, dlaczego polscy rówieśnicy są tak nieaktywni, mimo że – to powszechna opinia – wiedzą i umieją znacznie więcej. Ma się wrażenie, komentują czasem nasi goście, jakby wszyscy Polacy byli w dzieciństwie molestowani albo doświadczyli jakiejś innej traumy. Uczestniczą w dyskusji najczęściej dopiero wtedy, gdy są o to proszeni, mówią wtedy sensownie, widać też, że dobrze znają język. Taka bierność jest dla naszych gości dziwna i niezrozumiała. Od siebie dodam, że nie zawsze tak źle to wygląda, jednak w porównaniu ze spontanicznym zachowaniem gości rzeczywiście nasi uczniowie sprawiają wrażenie, jakby wyrzekli się odwagi, energii i przebojowości. Potrzebują zachęty, aby się rozruszać. Zwykle po paru dniach wspólnych zajęć różnice między naszą i obcą młodzieżą zanikają. Jakie może być większe oskarżenie polskiego systemu edukacji niż dostrzeżenie, że trzeba się z niego wyrwać, aby nie być idiotą? PiS znów wtłacza wiedzę Jeśli profesorów irytuje bierność i bezużyteczność studentów, którzy tego czy owego nie wiedzą i nie umieją, jakże irytująca i upokarzająca musi być przemoc intelektualna, jakiej uczniowie i studenci stale doświadczają w szkołach i na uczelniach. Studiującym wmawia się bowiem, podobnie jak dzieciom w szkołach, że przymioty ducha nie mają znaczenia, liczy się wiedza, inaczej jesteś idiotą. To jest owa przemoc, rodzaj intelektualnej agresji, która skutkuje brakiem motywacji, biernością, odmową inicjatywy. W procesie edukacji od przedszkola do akademii przerabia się dziecko na martwą kukłę, wmawiając, że bez prowadzenia za rękę przez nauczyciela, a potem doktora i profesora, bez nauczenia się tego, co intelektualny władca każe, jesteś idiotą. Podkreślę ponownie, że współczesna pedagogika każe podchodzić do wychowanka inaczej. Zachęca nauczycieli, aby pozwolili dzieciom czytać książki kreatywnie, niekoniecznie przez angażowanie wiedzy o literaturze (np. świadomość gatunku, schematu fabularnego czy konwencji artystycznych), ale przez odwołanie się do własnego doświadczenia, wyobraźni oraz pomysłowości. Polecenia, aby odwołać się do własnego doświadczenia i na tej podstawie skomentować jakiś element fabuły lub języka w dziele, pojawiały się na maturze w latach 2015–22. Ta metoda czytania lektur nie będzie jednak kontynuowana. PiS bowiem preferuje powrót do tradycji: kompetencją nie są przymioty ucznia, które szkoła ma za zadanie rozwijać, lecz wiedza i umiejętności, które należy wtłoczyć. Głęboko wierzę, że dziecko, zamiast uczyć się dogmatów o literaturze, powinno nabywać kompetencji krytyczności i sprawczości. Na przykładzie wygląda to tak: „Olga Tokarczuk w opowiadaniu »Profesor Andrews w Warszawie« pokazała Anglika w Polsce w czasie stanu wojennego, podoba mi się historia o kupowaniu żywego karpia, ale z kwestią totalnej nieznajomości angielskiego wśród warszawiaków autorka przesadziła. Naprawdę nikt nie mówił w stolicy po angielsku, jedynie kilka osób pracujących na uczelni? Wierzycie w to? Bo ja nie” – mówi uczeń w liceum. Interpretowanie nie polega na kolekcjonowaniu faktów o dziele, lecz na interweniowaniu w świat przedstawiony, zainspirowaniu się wyborami, jakich dokonał autor, i na podjęciu z nim polemiki. Czytaj też: Matura z polskiego. Kwintesencja pisowskiej edukacji Czytanie to nie rywalizacja Wiedza o psychoanalizie czy behawioryzmie albo innych szkołach psychologii (główny bohater jest bowiem profesorem psychologii) przydałaby się zapewne krytykom literatury, jednak uczniom mogłaby jedynie przeszkadzać. Ci bowiem, którzy posiadaliby tę wiedzę, wpędziliby w kompleksy tych, którzy nie wiedzieliby o psychologii nic. Czytanie literatury nie polega na rywalizowaniu, kto wie o niej więcej. Nie polega też na wytykaniu, kto jakie treści przeoczył, lecz na chęci przemeblowania dzieła (służy do tego np. metoda Lego Logos Jarosława Marka Spychały). Tradycyjnie pojmowane kompetencje kulturowe, czyli szerokie oczytanie, erudycja, znajomość pojęć, to kwestia przyszłości dziecka. Uczymy się bowiem przez całe życie, uczeń przyswoi je w innym momencie życia, o ile zechce. Na razie wyzwalamy u dziecka tylko inicjatywę sięgania po książkę. Gdybyśmy chcieli ucznia przygotować do czytania, jak to pojmują starzy profesorowie, wcisnąć mu do głowy wiedzę o literaturze, czytelnik by umarł. W Polsce czytelnictwo umiera nie dlatego, że Polacy są idiotami. Winny jest przestarzały system nauczania, który czyni z ludzi idiotów. Olga Tokarczuk nie jest nauczycielką, tylko pisarką, może więc nie brać pod uwagę nakazów współczesnej pedagogiki. Dzięki Noblu stała się osobą, którą w dobrym tonie jest pooglądać i posłuchać, jej głos się liczy. Tak wyjątkowa i cenna nagroda spowodowała, że pisarka pozyskała szeroką publiczność, licznych i różnorodnych widzów, także zajadłych krytyków. Stała się rozpoznawalna niczym Lech Wałęsa, Jurek Owsiak czy Magda Gessler. Jej opinie mogą albo kłaść mosty między Polakami, albo budować mury. Gdy Tokarczuk mówi, to nie jest czcze gadanie. Jej gesty i postawy mają znaczenie. Czytaj też: Jak pewnie mówić o książkach, których się nie czytało Noblistka. Gadał dziad do obrazu Noblistka ma teraz do zaoferowania przede wszystkim siebie, jest bardziej zajmująca od swoich książek. Budzi zainteresowanie wszystkich, zarówno czytających literaturę, jak i nieczytających. Publika śledzi każdy jej krok, monitoruje, czyha na okazję do niezgadzania się. Nie ma większej przyjemności niż polemizowanie z kimś tak wybitnym. To musi pisarkę frustrować: być znaną, tropioną, ściganą, ale niekoniecznie czytaną. Oczywiście mogłaby zareagować na tę sytuację kulturalnie i językiem humanistki przekonywać humanistów, że książki zaś są największym skarbem ludzkości, dlatego trzeba je czytać. Byłoby to też bardzo belferskie. Równie dobrze mogłaby gadać jak dziad do obrazu, a obraz ani razu. Celebryta, który nie potrafi wyrażać się dosadnie, nudzi. Nawet noblistka, jeśli chce być słuchaną, nie może przynudzać. W tej kwestii publiczność nie robi wyjątków. Bardzo żałuję, że na żywo nie usłyszałem, jak Tokarczuk wypowiada opinię, iż „literatura nie jest dla idiotów”. Jestem zawiedziony, ponieważ ominął mnie największy skandal sezonu. Znam go jedynie z drugiej ręki. Czuję się jak fan, który ma wszystkie płyty ukochanego wokalisty, natomiast przegapił występ, na którym wykrzykuje on do publiczności, iż postawił poprzeczkę wyżej niż Zenek Martyniuk. Słuchacze muszą reprezentować sobą wyższy poziom. Bo muzyka nie jest dla idiotów. Ominęło mnie zatem to, co najważniejsze: skandaliczne zachowanie twórcy. „Skandal – jak powiedział Mickiewicz w odniesieniu do coraz bardziej kontrowersyjnych wykładów, jakie wygłaszał w College de France – jest potrzebny, by znaleźć szerszy oddźwięk dla głoszonej sprawy”. Dla artysty te słowa to największe przykazanie. Eufemistycznie rzecz ujmując, literatura jest dzisiaj ignorowana w życiu społecznym, jest niczym piąte koło u wozu, niepotrzebna. Mówiąc zaś dosadniej, nie jesteśmy przecież w szkole, Polacy mają w dupie czytanie książek. Kiedy do mojego mieszkania przychodzą goście i natykają się od razu w korytarzu na potężny regał z tysiącem woluminów, a przecież to zaledwie skrawek księgozbioru, niektórzy pytają, po co mi tyle książek. Czytaj też: Człowiek na krańcach świata. Wyjątkowy esej Olgi Tokarczuk Słowo Boże nie jest dla wieprzy Gdybym był jak Olga Tokarczuk, wywiesiłbym przed drzwiami wejściowymi tablicę z napisem: „Wstęp nie dla idiotów”. Ograniczam się jedynie do tego, że nie pokazuję, ile takich niepotrzebnych rzeczy mam w głębi mieszkania. Może gdybym jednak odważył się i palnął jakiś mocny komentarz, uświadomiłbym moim gościom, w jakim zagrożeniu znalazła się nasza przyjaźń. Pisarz nie powinien się krępować, nauczyciel i przyjaciel musi. Jeśli ludzie chcą tylko na autora książek popatrzeć, niech spieprzają. Trzeba im to powiedzieć dosadnie: nie czytacie książek, bo jesteście idiotami (przyczyny, że zrobiono z was idiotów w wyniku obróbki szkolnej, to inna sprawa). Oczywiście takie słowa wywołają skandal. Skandaliczne było, gdy Chrystus powiedział apostołom, aby nie rzucali pereł przed wieprze. Słowo Boże nie jest bowiem dla wieprzy. Jak ktoś jest wieprzem, niech spada. Literatura też nie jest dla wieprzy. Wieprz to właśnie idiota. Zdarza się, że do mojego liceum przychodzą osoby, które są tak pozbawione ambicji, aktywności i przebojowości, że aż się prosi nazwać je idiotami. Jednak ich abnegacka postawa nie wzięła się znikąd, ktoś musiał im tę krzywdę zrobić. Co z tego, że im powiem, iż szkoła maturalna, a później studia nie są dla idiotów? Od tej uwagi się nie zmienią, raczej będą jeszcze bardziej bierni. Przecież oni przyjęli taką postawę, ponieważ wmówiono im, że są niedoskonali, za słabi na czytanie arcydzieł czy rozumienie wielkiej poezji. Sami zresztą uprzedzają, jacy są fatalni, abym nie musiał ich krytykować, że są kiepscy z polskiego. Mówią nauczycielowi, iż są nikim, jeśli chodzi o czytanie książek! To przecież intelektualne samobójstwo. Rozumiem, że Olga Tokarczuk zraniła publiczność dla wyższej sprawy. Publiczność można ranić, uczniów oraz studentów nigdy. Artysta może nawet pokazać widzom środkowy palec, jeśli tak pojmuje kreację siebie, nauczyciel szkolny czy akademicki powinien sięgać po metody nieskandaliczne. Żeby czytać literaturę, nie trzeba najpierw przepłynąć przez morze wiedzy, ominąć zasadzki klasówek i kartkówek, doprawdy do tego wystarczy chęć, aby zamoczyć w dziele stopy. Konieczność bycia odpowiednio przygotowanym do kontaktu z literaturą to pętla, która zaciska się na szyi czytelnika. Czytanie z pętlą na szyi? Kompletny idiotyzm! Edwin Bendyk: Idiotyczna awantura To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję izka26 Thu, 08 May 2008 - 11:52 [/font]WITAM WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIEJESTEM NOWA I CHCIALAM SIE DOWIEDZIEC I PODPYTACO JEDNA SUMIE JEST TO DLA MNIE MIANOWICIE:[font="Impact"][size="3"][/size]MOJ SYNEK MA 2,5 ROKU I MALO PARE ZROZUMIALYCH WYRAZOW ALE NIE TO MAMA TATA BRUM BRUM,KAJA (TO CIOCIA) , I WIELE SłóW PO SWOJEMU TYPU :AJ ,AĹ‚ , UĹ‚AJI , KUJ WASZE DZIECI W TYM WIEKU TEZ MĂłWIA TYLE O ILE???.SA DZIECI CO MOWIA NORMALNIE I O JAKIES JESTEM BARDZO ROZWINIETY EMOCJONALNIE : KOCHA ,TULI , CALUJE , TRZYMA ZA RACZEK MNIE( MAME) , BARDZO SWOJE MASKOTKI I ULUBIONE SAMOCHODZIKI KTORYCH NIKOMU NIE DZIECKIEM NADPOBUDLIWYM, CIAGLE BIEGA,OBIAD JAK JE TO SKACZE ALBO SIE USIEDZI W MIEJSCU , BARDZO DUZO MYSLI,JEST SAMODZIELNY SAM MLEKO Z BUTELKI , BARDZO WCZESNIE TO UMIAL,NIE SIKA NA NOCNIK. I MA TAKA NATURE ZE NIE ZWRACA NA OSOBY KTORE DO NIEGO COS MOWIA CZY SIE JAKBY BYL JEST WSZYSTKO W LUBI TYLKO POWIEM TO SLOWO LECI PIERWSZY NA LUBI GDY MU SIE ROZKAZUJE ,NAKAZUJE I PRZEMYSLEC I ZA CHWILE SAM POJDZIE I ZROBI TO CO MU CHYBA JUZ O JKAIES WIEDZIALA CHOCIAZ ODROBINE COS NA TEN TEZ ZDARZAJA SIE TAKIE KTOS Z WAS MA TAKIE??DZIEKUJECZEKAMPOZDRAWIAM Kasiusia Thu, 08 May 2008 - 19:51 Witaj izka26, mam cĂłrkÄ™ w tym wieku i niektĂłre sytuacje opisane przez Ciebie to ta jakbym o niej czytaĹ‚a. Wiec co do mowy to myĹ›lÄ™ ĹĽe nie masz sie co jeszcze martwić bo wiÄ™kszość chĹ‚opcĂłw w tym wieku ma podobny problem, przynajmniej w Ĺ›rĂłd znajomych jak zaobserwowaĹ‚am. Jak skoĹ„czy 3 lata to wtedy chyba jest czas na zmartwienia. Ale jeĹ›li CiÄ™ to tak bardzo niepokoi to moĹĽe po prostu wybierz siÄ™ do logopedy. co do jedzenia to moja Ania reĹĽ na pupie nie usiedzi, a najbardziej lubi miÄ™sko. mleka nie pija, ale kaszki je z ochotÄ…. Jest strasznym pieszczochem i kocha wszystkich i wszystko (nawet burzÄ™ ) Przez zabieg ze schowaniem pampersĂłw w wieku 2 lat zaczęła sikać do toalety. OczywiĹ›cie zdarzajÄ… sie jeszcze wypadki ale juĹĽ sporadycznie. Cóż Ci jeszcze pisać, jak masz pytania to pytaj, moĹĽe bÄ™dziemy mogĹ‚y wymienić siÄ™ doĹ› i gĹ‚owa do gĂłry. Mikunia Thu, 08 May 2008 - 20:30 Ja myĹ›lÄ™, ĹĽe powĂłd do niepokoju to by byĹ‚ gdyby nic nie mĂłwiĹ‚. No ale tak jak KaSiuSia, napisaĹ‚a zawsze moĹĽesz iść do do reszty to ja nie wiem mĂłj MikoĹ‚aj jest bardzo podobny, ja teĹĽ siÄ™ martwiĹ‚am nadal czasami matrwie, ale myĹ›lÄ™, ĹĽe to taki poprostu temperament. Ja czekam w kolejce na badanie w poradni pedagogiczno-psychologicznej, ale u mnie problem jest troszke inny, bo synek nie lubi jak ktoĹ› go dotyka, wpada w zĹ‚ość, pĹ‚acz jak wiÄ™cej mam siÄ™ wypowie, to siÄ™ uspokoisz, ja sama mam jedno dzieciÄ…tko i mizerne doĹ› Kitka* Thu, 08 May 2008 - 21:07 Izka, teĹĽ siÄ™ martwiĹ‚am rok temu, ale zdÄ…ĹĽyĹ‚am juĹĽ o tym zapomnieć. Zajrzyj tu i jeszcze tu JeĹ›li dziecko rozumie, co do niego mĂłwisz, to nie ma powodu do zmartwieĹ„. Staraj siÄ™ nie porĂłwnywać umiejÄ™tnoĹ›ci swojego synka z innymi dziećmi. Różnice w tym wieku mogÄ… wydawać siÄ™ ogromne. Z reguĹ‚y wszystko siÄ™ wyrĂłwna za jakiĹ› czas. Nauczenie siÄ™ posĹ‚ugiwania jÄ™zykiem jest procesem dość trudnym, choć nam mowa wydajÄ™ siÄ™ naturalna i nieskomplikowana. Z tego co piszesz, TwĂłj synek rozwija siÄ™ prawidĹ‚owo, wiÄ™c daj mu jeszcze czas na opanowanie tak trudnej umiejÄ™tnoĹ›ci jakÄ… jest mowa. Dominik nie mĂłwiĹ‚ prawie nic, kiedy jego kuzynka-rĂłwiĹ›niczka potrafiĹ‚a juĹĽ bez problemu komunikować siÄ™ ze Ĺ›wiatem. TeĹĽ siÄ™ martwiĹ‚am i nie mogĹ‚am siÄ™ doczekać, kiedy w koĹ„cu powie "mama"... No i doczekaĹ‚am siÄ™... maĹ‚ego pyskacza Owszem, korzystamy z pomocy logopedy, ale nie z powodu problemĂłw ze sĹ‚ownictwem czy konstrukcjÄ… zdaĹ„, a z powodu niewielkich problemĂłw z aparatem mowy, ktĂłry ma wpĹ‚yw na sposĂłb wymowy. sdw Thu, 08 May 2008 - 21:16 Iza, mĂłj byĹ‚y dwuipółlatek nie mĂłwiĹ‚ kompletnie nic :/ W wieku lat trzech nawijaĹ‚ jak najety. Obecnie jest elokwentnym czterolatkiem, ktĂłrego zasĂłb sĹ‚ownictwa jest niemal tak bogaty jak jego dziesiÄ™cioletniej, rĂłwnieĹĽ elokwentnej, luz i jeszcze raz luz. Mika Thu, 08 May 2008 - 22:44 od koĹ„ca -to nie nadpobudliwość tylko normalne zachowanie zywego dwulatkaja zaczynam siÄ™ martwić jak przestaje być aktywny -znaczy chory jestem w posiadaniu syna ktĂłry nie mĂłwiĹ‚ do lat czterech jestem rĂłwnieĹĽ w posiadaniu dwulatka ktĂły mĂłwi mniej wiÄ™cej na poziomie TwojegopĂłki dziecko rozumie i chce siÄ™ komunikować (nawet po swojemu) nie jest ĹşlemoĹĽna poszukać DOBREGO logopedy i iść po poradÄ™moĹĽna teĹĽ trafić na zĹ‚ego i popaść w paranojÄ™ ja bym wyluzowaĹ‚a - raz,ĹĽe w tym wieku ĹĽadne dziecko nie bÄ™dzie chciaĹ‚o z logopedÄ… współpracować,dwa -to intensywny czas w rozwoju,dziĹ› moĹĽe nie mĂłwić a jutro moĹĽe CiÄ™ zaskoczyć nuceniem piosenki izka26 Fri, 09 May 2008 - 13:23 DZIEKUJE WAM BARDZO MNIE ZE NIE TYLKO JA MAM TAKIEGO MALUSZKA:). SIE ROKRÄ™ BYLISMY NA SPACERZE , SPOTKALAM KOLEZANKE I SOBIE TAK GADAMY A MAĹ‚Y MOWI : KOM I BUJA SIE WE JUZ ISC JAK IDZIEMY TO TYLKO : KOM,KOM. SIE SMIALAM ZE MOWI PO ANGIELSKU , BABCIA I DZIADEK W ANGLII TO MOZE SIE WRODZIL:)JESZCZE RAZ JAK MACIE PROBEMY A POSTARAM SIE DORADZICWSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGOPOZDRAWIAM kamila2409 Fri, 09 May 2008 - 20:23 Czesc. Moja siostra ma podobny problem, jej synek potrafi tyle powiedziec co twoj. Znowu moja bratowa ma tez syna w tym wieku i mozna z nim na prawie kazdy temat porozmawiac. Tak jak moje poprzedniczki proponuje ci pojscie do logopedy. To samo powiedzialam siostrze, choc uwazam, ze jeszcze napewno nadgonia swoich rowiesnikow. Uwazaj tylko bo moga cie odeslac i powiedziec ze syn jest za maly, bo niektorzy lekarze uwazaja ze do logopedy idzie sie po 4 roku zycia. Jednak w Centrum Zdrowia Dziecka lekarze logopedzi przyjmuja od 1,5 roku. To jest wersja lo-fi głównej zawartoĹ›ci. Aby zobaczyć peĹ‚nÄ… wersjÄ™ z wiÄ™kszÄ… zawartoĹ›ciÄ…, obrazkami i formatowaniem proszÄ™ kliknij tutaj.

2 5 latek nie mówi forum